Lud ziemi wyrządzał krzywdy, dopuszczał się grabieży, gnębił ubogiego i potrzebującego, krzywdził cudzoziemca, łamiąc prawo. Szukałem wśród nich człowieka, który by wzniósł mur i stanął przede Mną w jego wyłomie dla obrony kraju, abym go nie zniszczył. Lecz nikogo takiego nie znalazłem.
Ez 22,29-30
Bóg dzieli się z Ezechielem myślami swego serca na temat Judy i Jerozolimy, podobnie jak dzielił się z Abrahamem myślami swego serca na temat Sodomy i Gomory (możesz o tym przeczytać tu: Rdz 18, 16 – 19,29).
Bóg specjalnie przyszedł do Abrahama, żeby znaleźć wstawiennika – i znalazł. Abraham wybłagał u Pana zmiłowanie nad Sodomą i Gomorą (nad wszystkimi mieszkańcami tych miast), jeśli znajdzie tam choć dziesięciu sprawiedliwych.
Odpowiedział Pan: „Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu”.
Rdz 18,32
Ale nie znalazł tych dziesięciu sprawiedliwych wśród mieszkańców Gomory i Sodomy, więc uratował przynajmniej bratanka Abrahama – Lota i całą jego rodzinę.
Podobnie przed zniszczeniem Jerozolimy i Judy, Pan szukał wśród Żydów wstawienników, takich jakim był Abraham, ale nie znalazł. I z żalem mówi o tym Ezechielowi: „Patrz, oni giną bo trwają w grzechu, a nikt się za nich nie modli. Każdy myśli tylko o swoich sprawach, o sobie samym.”
Co za znieczulica!
W Bożym sercu jest pragnienie zbawienia grzeszników, oczyszczenia ich, ale nie ma wstawiennika, kogoś, kto by podzielał Boże pragnienia, zbudował mur, stanął w wyłomie i zawalczył o zbawienie grzeszników.
Gdy wszyscy wokoło są brudni, nikt nawet nie zauważa że jest brudny. I gdy Bóg im mówi: „Patrz jesteś brudny, pozwól, że cię oczyszczę”, oni nie chcą tego słuchać. Tak mówi na temat Jerozolimy Pan do Ezechiela:
Chciałem cię oczyścić z nieczystości twojej hańby, aleś ty nie chciało zezwolić na oczyszczenie cię z twego brudu.
Ez 24,13