Izraelici, po powrocie zwiadowców z Ziemi Obiecanej, przestraszyli się ludów mieszkających na tej ziemi. Bali się, pomimo tego, że widzieli wiele znaków, cudów i objawów mocy Boga, który „z wyciągniętym ramieniem” wyprowadził ich z Egiptu, który im towarzyszył i karmił w drodze. Bardziej uwierzyli kłamstwom diabła, straszącego ich olbrzymami i warownymi miastami w ziemi Kanaan. Skupili swoje myśli na wszelakich możliwych nieszczęściach, jakie mogłyby ich spotkać po wejściu do Ziemi Obiecanej, a nie na obietnicy Bożej i na widzianych w przeszłości znakach mocy i cudach, jakich Bóg dla nich dokonał. Izraelici zaczęli więc narzekać i omal nie zabili Mojżesza:
Wszyscy Izraelici szemrali przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi, a cała społeczność powiedziała im: „Obyśmy poumierali w Egipcie lub na tej pustyni. Po co PAN prowadzi nas do tego kraju? Czy po to, abyśmy padli od miecza, a nasze żony i dzieci stały się łupem nieprzyjaciół? Czy nie lepiej byłoby wrócić do Egiptu?”
Lb 14, 2-3
Ich własne myśli i ich własne słowa przeklinają ich. Zamiast ufać Bogu, cudotwórcy z czasów Egiptu, opiekuna w drodze do Ziemi Obiecanej, Izraelici hodują złe, negatywne myśli na temat siebie i swojej przyszłości. Reakcja Boga jest adekwatna do ich myśli i słów:
Powiedz im: «Na moje życie – wyrocznia PANA – postąpię z wami według tego, co powiedzieliście do Mnie. Tę pustynię zalegną trupy was wszystkich, którzyście przeciwko Mnie szemrali, każdego, kto został spisany w wieku od dwudziestu lat wzwyż. Nikt z was nie wejdzie do tego kraju – mimo iż przysiągłem, że tam zamieszkacie – z wyjątkiem Kaleba, syna Jefunnego, i Jozuego, syna Nuna. Wprowadzę do tego kraju wasze małe dzieci, o których mówiliście, że zostaną wydane na łup wrogów. One poznają ziemię, którą wyście wzgardzili.
Lb 14, 28-31
Jezus wielokrotnie, gdy uzdrawiał ludzi, mówił im: „niech ci się stanie według twojej wiary”.
Gdy skupiam się na tym co czyni diabeł w świecie, gdy skupiam się na rzeczach negatywnych, zagrożeniach i złu, które nas otacza, robię to, czego chce ode mnie diabeł. Zaczynam się smucić i bać przyszłości, bo przestaję myśleć o wszechmocnym Bogu i Jego nieskończonych możliwościach. Przestaję wierzyć, że Bóg mnie kocha i może w jednej chwili zmienić złą sytuację w dobrą, przestaję wierzyć dobroci Boga, a zaczynam wierzyć, że: „tak widać musi być, muszę cierpieć, muszę chorować, muszę być odrzucony, poniewierany, biedny itp.”
Uważaj, gdy tak czynisz, bo bardzo ryzykujesz!!!
Uważaj, gdy myślisz negatywnie i pesymistycznie, bo możesz usłyszeć od Boga: „Niech ci się stanie według twojej wiary. Ja szanuję twoją wolność, więc jeśli wolisz życie byle jakie, to jest to twój wybór, nie Mój.”
Negatywnie myślącym Izraelitom Bóg im powiedział: „Postąpię z wami według słów, które wypowiedzieliście przede mną. Trupy wasze zalegną tę pustynię”.
Uważaj więc, co jest w twoich myślach i jakie w konsekwencji są słowa, które wypowiadasz!
Święty Paweł przestrzega:
Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.
Rz 12, 2