Czytając doktrynalne wypowiedzi różnych „namaszczonych” kaznodziei, mówców, liderów, księży i pastorów, nieuchronnie dochodzę do wniosku, że:
- Z tekstu Pisma Świętego, jak się bardzo chce, można wywieść i „udowodnić” dowolną, najgłupszą nawet doktrynę religijną.
- Dyskutowanie ze współczesnymi poganami (ludźmi niewierzącymi) na tematy doktrynalne mija się z celem, bo oni te same słowa rozumieją inaczej. Nie spowoduje to ich nawrócenie, wręcz przeciwnie.
- Dyskusje doktrynalne wśród chrześcijan wierzących w różny sposób, są stratą czasu. To martwe uczynki intelektu, które potrafią jedynie podzielić i nic nie wnoszą, bo nie zmieniają człowieka.
To czego nam potrzeba, to objawienia się w nas, przez nas i wokół nas żywego Boga, Jego znaków, cudów i działania pełnego mocy. O to należy się usilnie modlić i nie ustawać!
Doktryny,